Taniec z belkami odc. 1
W
końcu podczas tego sezonu doczekaliśmy się belki wędrującej w
górę i w dół z zawrotną prędkością. Nawet Andreas Wank na
rozbiegu nie może się taką poszczycić. Dobra informacja dla fanek
Domena! Wasz „idol” przeżył i ma się naprawdę dobrze, chociaż
czym dłużej jest w powietrzu, tym jego narty są coraz bardziej za nim.
Chłopak zdecydowanie powinien zmienić styl latania, przynajmniej na
mamutach. Konkurs wygrał Stefan Kraft przed Andreasem Wellingerem,
który może poszczycić się rekordem skoczni i nowym rekordem
życiowym oraz przed Kamilem Stochem, którego na dekoracji Niemcy
chcieli podpalić wystrzelonym ogniem. Michael Hayboeck tak się
cieszył z wygranej przyjaciela, że w ostatniej chwili powstrzymał się od pocałowania go przy wszystkich. Ta sytuacja daje
dużo do myślenia. Jurij Tepes w pierwszej serii zaliczył tak zwane
„tulululu” w trakcie odjazdu. Na szczęście Słoweńcowi nic się
nie stało. W drugiej serii natomiast gdzieś się zgubił i oddał
później swój skok. Nie mamy pojęcia, co robił Markus
Eisenbichler, gdy wyłapała go kamera, ale wyglądało to dość
dziwnie i dwuznacznie, a tym, co nie widzieli, bardzo zazdrościmy.
Trzeba pochwalić postawę Jana Ziobry, który znakomicie sobie radzi
na tej skoczni. Prawie w każdym skoku poprawiał swoją życiówkę i
konkurs zakończył na bardzo dobrym 12 miejscu. U Grzegorza
Schlierenzauera na ustach można było zobaczyć dużą opryszczkę.
Nie wiemy z kim się całował, ale miejmy nadzieję, że szybko
zniknie, a sam właściciel już więcej nie popełni tego samego
błędu, bo nie wygląda to dobrze. Ulubieńcem kamery w dzisiejszym
konkursie został Andreas Wellinger. Niemiec był tak często
pokazywany przez operatorów, że nie wiedziałam czy oglądamy Top
Model, czy skoki narciarskie. Pierwszy odcinek „Tańca z belkami”
już za nami. Mamy nadzieję, że szybko drugi się nie ukaże i
zawody będą przeprowadzane bez żadnych komplikacji, a zadbać o to
musi król wiatru Walter Hofer. Życzymy mu miłej pracy oraz dalekich
lotów dla każdego z zawodników.
~ Julia
3 komentarze
"Tulululu" jest jedno i żaden "przyrodni Prevc" nie będzie małpować ;) I nie wiem, co ten sponsor dodaje do tej Milki, że ten Wellinger, czy Willingen ( kto co lubi ;) ) tak lata ;)
OdpowiedzUsuńHAHAHAHHAHHAHHAHAH KOCHAM
OdpowiedzUsuńNiestety nie oglądałam ostatnich skoków,ale widzę,że dużo się działo :).
OdpowiedzUsuń